History of Agropustelnik

Od początku byliśmy zauroczeni Pustelnikiem, więc wróciliśmy do domu i zaczęliśmy liczyć pieniądze :) Na szczęście wystarczyło nam na zakup i już w październiku 1984 roku gospodarstwo Pustelnik 26 było nasze.

Po zakupie okazało się, że w gospodarstwie nie ma bieżącej wody, więc przez rok dowoziliśmy ją beczkowozem. Na fotografii znajduje się stodoła, która została przebudowana i od tego czasu służy nam jako nasz rodzinny dom.

Na początku mieszkaliśmy wraz z dziećmi w jednej izbie (dzisiejsza sala kominkowa), kupiliśmy byki i krowy mleczne… chcieliśmy być rolnikami!

Od lewej: Gosia w ciąży z Mateuszem, Tomek, Lidka (siostra Tomka), mała Natalka i Romek (brat Gosi).

Od lewej: Marek, Tomek Wernicki, Romek, Natalka Wernicka i Gosia Wernicka.

Jedna z wielu akcji pogłębiania stawu.

Ta przyczepa przewiozła nie jedną szafe i przejechała z nami kupę kilometrów.

Widok na nasz dom. Balkon był oczywiście niezbędny ;)

Emilka, kuzynka Natalii. W tle nowy warsztat.

Widok na garaż (dzisiejszą kuchnię) oraz izbę, w której stały meble po renowacji.

Zdjęcie pomieszczenia w którym wykonywane były powierzchnie mebli. Dziś jest to nadal ważne miejsce w naszym gospodarstwie… czyli kuchnia :)

Widok na miejsce, w którym za parę lat stanie kolejny budynek…tak zwana “sołtysówka”

Powstaje centralne ogrzewanie.

Starocie nadal są wszechobecne.

Pierwszym pokojem w Agroturystyce był pokój nr 1. Pokój ten był wykorzystywany do noclegów dla pracowników już za czasów działalności warsztatu.

Piec chlebowy, przez pewien czas był w izbie, jednak został przeniesiony do kuchni letniej.

Widok na obecną kuchnię.

Ogrodnik z pomocnikiem.

Powstaje kotłownia.

“Sołtysówka”, czyli budowa nowego warsztatu. Do budowy wykorzystane zostały częściowo materiały z jednej z pobliskich stodół. Plan był taki, żeby zbudować dom w stylu podobnym do oryginalnej zabudowy.

Dyrektor Stanisław podczas pracy.

Tak wyglądały wszystkie nasze strychy przed powstaniem agroturystyki, czyli jedna wielka graciarnia. Tu dla przykładu widok na pokój nr 8.

Dzisiejszy pokój nr 4.

A tu mamy pokój nr 5

Pracy było niemało, więc odpowiednia dieta to podstawa.

Kolejne prace w celu pogłębienia stawu

Kastor asystuje przy budowie parkingu.

Mniejszy piec musiał ustąpić miejsca większemu.

Sala pełna skarbów :)

Sufity w holu pomalowane zostały przez Irenę i Zenka – konserwatorów z Dobkowa.

Niby już nie warsztat ale nadal praca wre.

Dzisiejsza kuchnia w remoncie.

Wieczorny relaks przy stole pingpongowym.

A tak wyglądała droga dojazdowa przed wylaniem asfaltu.

Warsztat funkcjonował przejściowo również na dolnej sali.

Powstaje nowa droga dojazdowa.

Jedna z pierwszych imprez w naszym gospodarstwie, wesele naszej sąsiadki Ali i Tomka.

Olejowanie desek to czysta przyjemność.

Zakupy materacy, kołder i pościeli.

Marlena, relaks nad stawem.

Regionalne produkty.

Pojawił się u nas szkocki byczek Zbyszek.